Powrót do przeszłości (w roli Michaela J. Foxa Ciocia Paula) czyli aglio olio

| wtorek, 6 września 2011
aglio olio gotujące się w garczku

Spotkałam się ostatnio z kolegą, „…bo kolega jest od tego i wypada czasem spotkać się z nim”. Kolega jest właścicielem imponującej fryzury. I tak sobie rozmawialiśmy w kilkoro, było wiele radości, aż tu nagle kolega westchnął: „Ale najbardziej brakuje mi aglio…”. Wyjaśniam od razu, że ładnych kilka lat temu pracowaliśmy razem w lokalu, gdzie zarówno klienci jak i pracownicy nadzwyczaj sobie cenili spaghetti aglio olio, ale zaadaptowane na polski grunt. Gdy bowiem lokal powstawał, większości Polaków nie mieściło się w głowie jedzenie makaronu z oliwą i czosnkiem jedynie. Tak więc szefowa dodała do tego nieco czerwieni i stworzyła arcydzieło. Obiecałam że umówię się z nim, sporządzę mu ów sos,o ile pojedziemy na zakupy jego motorem :D. Koniec końców na drugi dzień postanowiłam i ja przypomnieć sobie ten boski smak. Zrobiłam. Było wspaniałe.

Aglio olio

czas przygotowania: 3 godziny

Składniki:

  • główka czosnku
  • trzy puszki 400 g pomidorów krojonych
  • suszone peperoncino wedle gustu (miałam wieeeelki problem ze znalezieniem owego, jedyne co udała mi się kupić to Kotanyi „Płomienny taniec” krążki chili – mogą być)
  • pół litra oliwy do smażenia
  • sól do smaku
  • makaron spaghetti
  • natka pietruszki
  • opcjonalnie starty parmezan

Robi się tak prosto, że w ogóle nie ma o czym mówić ;). Do garnka z grubym dnem, trzylitrowego, wlałam olej parmezanowy (zwykły rzepak, do którego wkładam niepotrzebne w pracy skórki parmezanu, które nadają mu zapach), nie miałam oliwy z oliwek do smażenia wiec olej musiał sobie poradzić. Podsmażyłam lekko wyciśnięte ząbki czosnku i suszone peperoncino, po czym dodałam pomidory i wlałam więcej oleju, żeby je zakrył. Poczekałam aż się zacznie gotować i zmniejszyłam ogień, żeby tylko bulgotało raz na jakiś czas. To w zasadzie wszystko, tylko trzeba poczekać 3 godziny aż pomidory odparują a smaki się przegryzą. Do tego gotujemy spaghetti, sos solimy, wykładamy makaron na talerz, na środek chochelka pomidorowej treści, a na około czerwona oliwa. Sypiemy obficie natką. Spróbujcie… Zaletą jest, że można zrobić wiecej i trzymać w lodówce, przechowuje się bardzo długo. A resztki z talerza wycieramy chlebem. Znowu mam ochotę je zrobić.

czosnek gotowy do posiekania

suszone peperoncino

natka pietruszki

olej parmezanowy

siekanie pietruszki

aglio olio posypane pietruszką

Pozostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.
Wypełnienie wszystkich pól jest wymagane.



Komentarz