Gulasz na kwasie chlebowym z czeskim knedlem

| czwartek, 28 marca 2013
Gulasz na kwasie chlebowym z czeskim knedlem

Zawsze jak przechodzę spacerkiem przez most na Olzie, cel mam tylko jeden. A właściwie dwa. Po pierwsze zjeść smażony syr, po drugie napić się piwa, które jest nieporównanie lepsze od naszych popularnych browarów. No i posiada mniejsze oprocentowanie, co w tym przypadku jest korzystne dla klienta, bo może opróżnić wiele kufli, a pod czaszką nie szumi tak bardzo.

Może Wam się wydać nie na miejscu, że ktoś pracujący w gastronomii i szukający nowych smaków rozpływa się nad kawałkiem żółtego sera, podwójnie opanierowanym i usmażonym w głębokim tłuszczu, ale zawsze jak mam wybór, wybieram to samo. Tylko dwa razy zrobiłam odstępstwo. Raz na rzecz placków ziemniaczanych, drugi raz dla kaszanki z ziemniakami i zasmażaną kapustą. Drugi raz dlatego, że chciałam się koniecznie przekonać, co to jest „jelítko s kysaným zelím”. Myślę, że na wakacjach po prostu przełączam się na inny system. Dość powiedzieć, że pierwsze wakacyjne piwo zamawiamy o 11–12, w okolicach południa. Cóż – każdy ma swoje rytuały.

A gulasz? To z kolei potrawa najczęściej zamawiana przez ukochanego. Wspominałam przy okazji empanadas, że poznałam niedawno kilka przepisów na czeskie i argentyńskie specjały i umiem już robić fajnego knedla. Na początku nie za bardzo mi wychodził, tzn. wyrastał pięknie, ale skórka była złota, a powinna być zupełnie blada. Ale już wiem jak to się robi. Na dodanie kwasu chlebowego wpadłam w sklepie za rogiem na zakupach. Zobaczyłam go na półce i pomyślałam, że skoro ciemne piwo pasuje do gulaszu, to czemu nie kwas. Wyobraźcie sobie, że pasował.

Gulasz na kwasie chlebowym
z czeskim knedlem

Czas przygotowania: 3 godziny

Składniki dla 3–4 osób:

  • pół kilograma gulaszu wołowego
  • pół litra kwasu chlebowego (można zastąpić ciemnym piwem)
  • dwie cebule
  • trzy ząbki czosnku
  • trzy ziarna ziela angielskiego
  • dwa liście laurowe
  • 200 g pelati lub passaty z pomidorów
  • sól, pieprz, papryka słodka i ostra w proszku

Knedel:

  • 20 g świeżych drożdży
  • 300 ml mleka
  • płaska łyżka soli
  • płaska łyżeczka cukru
  • pół kilograma mąki

składniki na gulasz na kwasie chlebowym

Na rozgrzanym ogniu szklimy cebulę, po czym dodajemy czosnek i smażymy chwilę. Przesmażamy pokrojone w kostkę mięso. Gdy białko z wierzchu się zetnie, wsypujemy paprykę i smażymy jeszcze 2–3 minuty. Dodajemy kwas chlebowy, wlewamy szklankę wody, dodajemy ziele angielskie i liście laurowe. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i dusimy do iękkości około 2–3 godziny.

czeski knedel

Gdy zostało mniej wiecej półtorej godziny do końca duszenia gulaszu, zabieramy sie za knedla. Mleko podgrzewamy z drożdżami, solą i cukrem. Gdy jest ciepłę (nie gorące), łączymy je z mąką i wyrabiammy głądkie ciasto przez 5 minut. Odstawiamy do wyrośnięcia na pół godziny w ciepłe miejsce. Po tym czasie przerabiamy ciasto, formujemy podłużnego, długiego knedla i wkłądamy go do blaszki wyłożonej paapierem do pieczenia do ponownego wyrośnięcia. Nastawiamy piekarnik na 120–130 stopni. Po 20 minutach wstawiamy knedla do piekarnika wraz z żaroodporną miseczką, wypełnioną wodą. Niska temperatuea w połączeniu z parującą wodą pozwolą nam uniknąć przypieczenia skórki. Po około pół godzinie sprawdzamy wykałaczką, czy ciasto Jest upieczone.

Gdy gulasz jest miękki, kroimy knedel na kromki, układamy na talerze i polewamy je.

Rada: Knedla można upiec wcześniej, wtedy przed podaniem kroimy go na kromki i odgrzewamy na parze.

2 komentarze

  1. Marzynia Mamcia
    1 kwietnia 2013

    W życiu nie słyszałam o gulaszu z zakwasem, ale na kwaskowo MUSI być dobry. Co do knedla, to bułczanego nie byłam w stanie przejeść (Praga). Przypominał mi rozmoknięty wek (u nas nie mówi się: weka, tylko wek, hie, hie), co wpadł kucharzowi do sosu „bez przypadek”. Natomiast „chlupane knedliki” (też Praga, ale w jakimś dziwnym lokalu w klimatach jak z Vabanku 2, gdziem trafiła bez przypadek) bardzo mi smakowały. Były chyba ziemniaczane, pochlupane smażoną cebulą i z sakrucko kwaśną kapustą w szwabskim stylu. Nie znasz takiego dania czasem? Klimatu tamtej mordowni już nie odtworzę, ale baaardzo chętnie bym wcięła takie knedliki…

    Odpowiedz
    • Anonim
      1 kwietnia 2013

      Popytać kolegi Czecha, może coś wie na ten temat

Pozostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.
Wypełnienie wszystkich pól jest wymagane.



Komentarz