Frakcja Ziobrystów. Żeberka w kapuście

| sobota, 26 kwietnia 2014
żeberka w kapuście

Zawsze kiedy jem żeberka zamieniam się w psa Pawłowa. Ślina mi nie cieknie, chociaż byłoby to na miejscu, ale zawsze mam przed oczami pana Zbigniewa Ziobrę, a następnie w mózgu rozbrzmiewa jedna z ostatnich pieśni Andrzeja Rosiewicza: „Wystarczą cztery ziobra, a Polska będzie dobra”. Hej! Już nie duża ilość witamin w polskich hożych dziewojach, ale dwie pary ziober. A z każdego ziobra Ewa… A z Ewy Kain i Abel – podpowiada wyobraźnia. I tak dalej, aż myśli dojdą do teraźniejszości. W każdym razie ziobra rzeczywiście są całkiem niezłe, a i proste w przygotowaniu.

Tym razem bezczelnie zerżnęłam przepis od starszej siostry i jej partnera, którzy to zaserwowali ów specjał podczas Wielkanocy. W rodzinnym domu w Święta zawsze jest tradycyjnie i pysznie, ale u siostry O. zawsze jest inaczej. Idziemy na bój z mięsiwem, ale mięsiwo jest inaczej podane, sałatki i dodatki są nowe, więc z ochotą rzucamy się na półmisy w naszej dziewczęcej masie. Zresztą w każdym domu świąteczny stół smakuje swoiście. W tym roku po raz pierwszy odwiedziłam sąsiadów zza płota, gdzie mama ma mniej gęb do wykarmienia, a jedzenia robi więcej od naszej rodzicielki. Znakomitego zresztą. No i u sąsiadki wypatrzyłam w kuchni nie pieczyste, nie wykwintne ciasta, ale wielki słój po wiśniówce, wypełniony do połowy wiśniami z nalewki. Oczy zaświeciły się kryształowym blaskiem, bo w głębokiej podstawówce wraz z rzeczoną starszą siostrą wyjadłyśmy cały słój takich wiśni spod nalewki. Oczywiście ukradkiem i w pełnej konspiracji. Zrobiłyśmy to tylko raz w życiu, ale smak pamiętam do dziś. Więc zamiast podniecać się deserami i innymi specjałami wystawionymi na stół, poprosiłam właśnie o wiśnie. Płyn, którym były zalane też posączyłam, a jakże.

Wracając do żeberek, autorem jest Andrzej, a przepis jest genialny w swej prostocie, co automatycznie predestynuje go do pojawienia się na moich skromnych łamach internetowych. Czego potrzeba?

Żeberka w kapuście

Czas przygotowania: 90 minut

Składniki dla dwóch osób:

  • pół kilograma surowych żeberek wieprzowych
  • 300 g kapusty kiszonej
  • 500 g młodej kapusty
  • 2 średnie cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • opcjonalnie mała marchewka
  • 3 liście laurowe i 3 ziela angielskie
  • olej do smażenia
  • sól i pieprz
  • trochę masła na koniec, powiedzmy łyżkę
  • do podania: ziemniaki pieczone lub gotowane, albo wiejski chleb z masłem

składniki na żeberka w kapuście

Zaczynamy od posiekania cebuli w kostkę, później płuczemy i szatkujemy kiszoną kapustę, oraz tylko szatkujemy kapustę młodą. Żeberka kroimy na 4 części i obsmażamy na oleju na mocno rozgrzanej patelni, soląc je i pieprząc. Odkładamy mięso na bok, dolewamy oleju i smażymy cebulę. Jeśli dodajemy marchew, ścieramy ją wcześniej na tarce i dodajemy do podsmażonej cebuli. Obieramy i wyciskamy czosnek na patelnię, przesmażamy chwilę, po czym dodajemy obie kapusty i zalewamy całość wodą (no chyba że mamy gotowy bulion, wtedy bez wahania zastępujemy nim wodę). Dodajemy liście i ziele, doprowadzamy do wrzenia, po czym zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem. Godzina, do 75 minut powinno wystarczyć żeberkom, by zmiękły i zaczęły odchodzić od kości.

Gdy żeberka są już miękkie, a Wam wydaje się, że danie jest wodniste, odkryjcie pokrywkę i pogotujcie jeszcze z 10 minut na większym ogniu, żeby woda odparowała. Na koniec doprawcie solą i pieprzem i dodajcie masło. Naprawdę smaczne i takie nasze, polakowo-cebulakowe. Takie jak lubię. I jak siostra O. to przeczyta i się skrzywi że trochę inaczej robiła, to niech nie ma pretensji, bo próbowałam się do niej dodzwonić i zweryfikować zasłyszaną wcześniej wersję, ale była niedostępna i sama jest sobie winna.

3 komentarze

  1. Anonim
    27 kwietnia 2014

    siostra O akceptuje przepis, gdyż jest prawie identyczny z oryginałem. W tym przypadku „prawie” nie robi wielkiej różnicy. Twój zmysł smaku jest tak wyrobiony jak zmysł zapachu u bohatera „Pachnidła”.

    Odpowiedz
    • Magda
      27 kwietnia 2014

      Schlebiła… :*

  2. Marzynia Mamcia
    1 maja 2014

    Nooo, nie powiem, też oblizałam ekran, kapustka mięszana, ho ho… Co do stołu wielkanocnego masz świętą rację, dlatego w ogóle udaje się coś zjeść u stryka i wujanki, że ONI mają niby tradycyjne, a jednak inne. U nikogo nie spotkałam się jeszcze z calkowicie oryginalnym menu, ale widocznie za mało bywam :-D
    P.S. Zajrzyj se Magdziu (tak u nas się mówi na wsi) do niejakiej Broni. Laska ma dar i chyba czas do robienia pyszności przyciągających oko, a nie wiedzieć czemu jest artystką zapoznaną. Na zdjęciu pod sałatką z pieczarek (też bajerek) jest Jej stół świąteczny. TAM bym się dosiadła :-D
    http://bronislawa70.blox.pl/html

    Odpowiedz

Pozostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.
Wypełnienie wszystkich pól jest wymagane.



Komentarz